poniedziałek, 30 maja 2016, 15:24

Rozstrzygnięcie w rzutach karnych - Real Madryt z pucharem Ligi Mistrzów!

Historia kołem się toczy. Atletico Madryt po dwóch latach ponownie zmierzyło się z Realem w finale Ligi Mistrzów. Spotkanie znów wymagało dogrywki, a jedynym strzelcem bramki dla Królewskich w regulaminowym czasie gry był Sergio Ramos.
Finał LM Finał LM

Królewska dominacja
Los Blancos od pierwszych minut narzucili swój styl gry. Wysoki pressing, precyzyjne podania i błyskawiczne kontrataki stanowiły duże zagrożenie dla Atleti. Dzięki temu już w 6. minucie mogli wyjść na prowadzenie - z rzutu wolnego dośrodkował Bale, piłkę przeciął Casemiro, jednak pierwszą, i nie ostatnią, świetną interwencją popisał się Jan Oblak.

Real nie zwalniał tempa i już 9 minut później wyszedł na prowadzenie. Ponownie rzut wolny, dośrodkowanie, przedłużenie Bale’a i uderzenie z kilku metrów Sergio Ramosa. Powtórki po paru minutach pokazały jednak, że bramka została zdobyta ze spalonego.

Odwrócenie ról
Królewscy lepiej od rywala prezentowali się jeszcze tylko kilkanaście minut. Później to Atletico przejęło inicjatywę i utrzymało dominację do końca spotkania. Rojiblancos utrzymywali piłkę przez niemal dwie trzecie spotkania i raz po raz zbliżali się w pole karne przeciwnika.

Zabrakło ze strony Atleti przełożenia dominacji na sytuacje podbramkowe. Do końca połowy najgroźniejszą sytuacją był strzał Griezmanna z pola karnego, jednak z pozycji spalonej. Już minutę po powrocie na murawę Atletico miało doskonałą okazję do wyrównania. Pepe sfaulował Torresa w szesnastce, jednak Griezmann nie wykorzystał rzutu karnego - trafił w poprzeczkę. Na powtórkach można było dostrzec, że przewinienie nie powinno być podyktowane.

Real nadal skupiony był na defensywie oraz wyczekiwaniu dogodnych okazji do szybkich kontrataków i kilka razy poważnie zagroził bramce rywali. Ponownie sprawdziło się stare porzekadło, że niewykorzystane okazje lubią się mścić. Cristiano Ronaldo nie wykorzystał okazji, strzelając z odległości kilkunastu metrów w 78. minucie i już sześćdziesiąt sekund później Rojiblancos doprowadzili do remisu. Gabi zagrał w pobliże pola karnego do Juanfrana, ten zgrał piłkę na piąty metr do Carrasco, który strzałem pod poprzeczkę wykończył tę akcję.

Nerwowa końcówka
Atleti chciało wykorzystać ostatni kwadrans spotkania, by wyjść na prowadzenie, lecz nie powiodło się im. Zawodnicy Realu wyglądali, jakby przygotowywali się już na dogrywkę i tak też się stało. Problemem było to, że Zinedine Zidane wykorzystał limit zmian jeszcze w regulaminowym czasie gry. Simeone natomiast miał do dyspozycji nadal dwie.

W trakcie pierwszej połowy dogrywki można było odnieść wrażenie, że obie drużyny wyczekują już ostatnich 15. minut. Jednak tym razem, starcie tych dwóch drużyn w finale LM wymagało serii rzutów karnych.

Obie drużyny trafiały raz po raz. To ewidentnie nie był udany czas dla bramkarzy. Dopiero przy czwartej jedenastce Juanfran uderzył w słupek, a ostatni rzut karny wykorzystał Cristiano Ronaldo, tym samym zapewniając zwycięstwo swojej drużynie.

Okiem eksperta
Analizując całe spotkanie w wykonaniu obu drużyn można stwierdzić, że to Atletico Madryt bardziej zasłużyło na zwycięstwo. Jego zawodnicy dominowali przez większość spotkania i byli zdecydowanie aktywniejsi.

Ponownie jednak sprawdziła się zasada, że zwycięża nie zawsze ten, który kontroluje spotkanie, bo zaważyć może pojedyncza akcja. Choć w tym wypadku było ich akurat kilka i to klarownych.

Zdecydowanie najjaśniejszym punktem Realu był Casemiro oraz zdobywca bramki - Ramos. Jeżeli chodzi o Atletico, to świetnie spisał się Jan Oblak, który kilkukrotnie ratował swoją drużynę przed stratą gola. Doskonałą zmianą okazało się wpuszczenie Carrasco, który zdobył bramkę i cały czas zagrażał defensywie Królewskich.

Obaj szkoleniowcy doskonale przygotowali taktycznie swoje drużyny, co gołym okiem widzowie mogli dostrzec podczas spotkania. Ich rozmowy ze swoimi zawodnikami w przerwach wlewały w nich dodatkową dawkę energii i motywacji. Lepszych zmian dokonał jednak Simeone i to on zachował jeszcze dwie na dogrywkę.

To było świetne starcie, które pokazało, na jak wysokim poziomie znajduje się obecnie hiszpańska piłka. Z uwagi na dosyć młode zespoły możemy się spodziewać, że za rok obie drużyny dojdą równie daleko i może spotkają się ponownie?

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

  • Mistrzostwa Europy we Francji

    UEFA Euro 2016 - rozpoczęło się piłkarskie szaleństwo

    Ruszyły Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Najlepsi europejscy piłkarze i kibice rozpoczęli futbolową gorączkę we Francji. »

  • Stadion Królewskich, Estadio di Santiago Bernabeu

    Real Madryt - Historia Mistrza

    Tegoroczny puchar Ligi Mistrzów zdobył madrycki Real. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że Królewscy wywalczyli ten tytuł po raz jedenasty w historii. Nie udało się to jeszcze żadnemu innemu europejskiemu klubowi. »

Zobacz również