-84 kg: Mamed Khalidov (32-4, 12 KO, 17 Sub) vs Aziz Karaoglu (9-7, 8 KO, 1 Sub) - walka o pas kategorii średniej - decyzja większościowa
Pierwsza obrona pasa KSW przez Mameda wzbudzała wielkie emocje. Rywal dobrany na tą okazję był wyjątkowy dlatego, że, patrząc na ostatnie trzy pojedynki, to on był faworytem.
Pojedynek rozpoczął się od kilku dobrych wymian z obu stron. W końcu Aziz trafił na tyle mocno Khalidova, że ten padł na deski. Jednak nie był w stanie go wykończyć, a nie zamierzał schodzić do parteru. Poziom walki się nie obniżał. W końcu bliski wykończenia był Mamed. Zapiął taktarova po którym, według relacji obu zawodników po walce, coś w stopie pretendenta chrupnęło. Karaoglu jednak przetrzymał technikę kończącą i nie poddał się. Khalidov zaznaczył swoją przewagę dosiadem i próbą duszenia zza pleców, ale zabrakło czasu na wykończenie.
Od drugiej rundy mogliśmy oglądać Mameda, którego chyba już nigdy nie chcą widzieć ani kibice, ani on sam. Jedynym pozytywnym przejawem była próba duszenia trójkątem nogami, którą Karaoglu także przetrwał. Khalidov unikał walki. Przy każdym wejściu w wymianę kładł się na plecy i liczył, że przeciwnik wskoczy mu do parteru. Tak samo wyglądała ostatnia runda z tą różnicą, że Aziz ponownie był blisko znokautowania swojego rywala. Obecny mistrz dotrwał do końca walki i sędziowie zadecydowali o jego zwycięstwie.
Wiele działo się także po straciu. Gwizdy, które słyszeć można było jeszcze w trakcje pojedynku, nie ustawały, a brawa były ledwo słyszalne. Z twarzy Aziza widzowie mogli wyczytać rozczarowanie i niedowierzanie. Mamed w przypływie emocji postanowił oddać mu swój pas. Ten podziękował, ale nie chciał go zatrzymać.
Aziz w wywiadzie powiedział, że w jego przekonaniu wygrał tą walkę, ale to Khalidov pozostaje mistrzem. Kibice nie powinni na niego gwizdać, bo to decyzja sędziów, a nie zawodnika. Zapowiedział także, że nie zamierza przyjąć propozycji rewanżu, bo uznaje Mameda za brata.
Zwycięzca stwierdził, że nie wie, czy wygrał tą walkę, ale jest z niej całkowicie niezadowolony. Jest za to pod wrażeniem swojego rywala. Stwierdził, że zamierza zrobić sobie roczną przerwę od sportu, by powrócił mu głód zwycięstwa.
Gdy emocje już opadną
To była jedna z najbardziej wyczekiwanych gal KSW ostatnich lat. Pierwsza obrona pasa przez Mameda, łącznie dwa pojedynki mistrzowskie i kilka postaci, które mogą być przyszłością organizacji.
Mimo że większość walk odbyła się na pełnym dystansie, to widzowie nie mogli narzekać na brak emocji i przedłużającą się nudę. Każde ze starć wnosiło coś nowego. Zawodnicy prezentowali świetne zapasy, kickbokserskie umiejętności i aktywną pracę w parterze.
Dobrze zaprezentował się Gamrot, Materla czy Wrzosek i duże emocje wzbudzają przewidywania ich kolejnych rywali. Z poczuciem niedosytu kibiców pozostawił Khalidov, ale znając go z wcześniejszych pojedynków, jeszcze pokaże pełnię swoich możliwości w najbliższym starciu. Kolejna gala jest wstępnie planowana na październik i ma odbyć się w Szczecinie.